Podróż do serca Jukendo – Klara – dni 62-64

21.09

Informacja się potwierdziła i jutro wieczorem mamy egzamin. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko i żadne z nas nie chwyci mokuju z kolbą skierowaną do przodu. By się przygotować, powtórzyliśmy wszystkie podstawowe ćwiczenia, tym razem zwracając też uwagę na ich kolejność, wyczucie, kiedy trzeba wydać jaką komendę, pracę nóg u atakującego i nauczyciela i oczywiście to, jak powinno wyglądać prawidłowe pchnięcie – takich uwag nigdy zbyt mało. Choć wszystko to robimy praktycznie codziennie od kilkunastu tygodni, nadal jest wiele do poprawy – co tak naprawdę jest świetne, bo nie pozwala nam się znudzić.

Pierwsza część treningu to, ponownie, przygotowanie nas do powrotu i przejęcia kontroli nad tym, co robią inni – na przekazywaniu zdobytej tutaj wiedzy i umiejętności. Sensej przetestował nasze czujne oczy (i cierpliwość:)), robiąc prawie wszystko źle – co było przezabawne, widzieć hachidana z bogu nałożonym niemalże na odwrót. Trening skończyliśmy na formach kata, tym razem robiąc wszystkie, których się tu nauczyliśmy – tankendo, jukendo i juken tai tanken, bez żadnych przerw czy poprawek w trakcie. Treningi na dachu przyniosły skutek!

 

22.09

Ostatni trening przed egzaminem to czas na ostatnie poprawki w ćwiczeniach, które będziemy wykonywać. Każde z nas ma swoje własne problemy, moim ostatnio jest, jak sama to określiłam, ‘syndrom hobbita’ – czyli unoszenie zbyt wysoko rąk, kiedy zadaję pchnięcie przeciwnikowi. Kiedy ćwiczę bez nikogo naprzeciwko, moje ręce zostają nisko, tak, jak powinny. Mam to szczęście, że trenuję z niesamowitymi osobami i przyczyna problemu od razu została zidentyfikowana. Póki co, muszę skupić się wyłącznie na prawej ręce – by poruszała się po jak najprostszej linii i do przodu –a nie do góry. Dzięki temu pchnięcie jest silniejsze, całe ciało w stabilnej pozycji podczas całego ataku, a także po nim, gdyż w takim wypadku za bronią podąża reszta ciała, a nie tylko ramiona. Na zakończenie popracowaliśmy nad niektórymi elementami tankendo kata, co oznacza, że i to prawdopodobnie przyjdzie nam zademonstrować.

Egzamin odbył się pod domem senseja, egzaminatorami byli żołnierze z lokalnej bazy. Musieliśmy zaprezentować podstawowe ćwiczenia zarówno w jukendo, jak i tankendo, a także formy kata – tym razem również tankendo. Mimo dość ekstremalnych warunków, z których zdarzało nam się wspólnie śmiać, wszystko poszło w miarę gładko. O tym, jak świetne jest jukendo świadczy to, że nawet egzaminatorzy nie mogli się powstrzymać, żeby nie nauczyć nas czegoś nowego – ich ręce same wyciągały się po mokuju. I to rozumiem:)

 

23.09

Dzień bez treningu i bez żadnych wojaży – więc u każdego z nas jedzenie i spanie znajdują się na czele listy priorytetów.

To jest pierwsza część zapisków Klary, pełniącej rolę tłumacza i gościnnego autora w serwisie Jukendo World, która niedawno zaczęła trenować jukendo i zdecydowała się przyjechać do Japonii na trzy miesiące by zgłębić tajniki tej sztuki walki, wraz ze swoim partnerem Łukaszem.

Odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d bloggers like this: