Podróż do serca Jukendo – Klara – dni 33-36

23.08.2017

Prawdopodobnie jeden z ostatnich treningów w dojo w Kasugai. Wykorzystaliśmy więc ten czas właściwie, najpierw robiąc powtórkę podstawowych ćwiczeń i ruchów, przy których zawsze odkrywam jakieś aspekty wymagające poprawy, później płynnie przeszliśmy do nieco trudniejszych ćwiczeń, ze szczególnym naciskiem na bycie dobrym motodachi.

Bardzo podobnie wyglądała sytuacja z tankendo – najpierw podstawy podstaw, później ćwiczenia w parach. Jak to często bywa, skończyliśmy formami kata, które powoli, ale zauważalnie, ulegają poprawie. Do tego stopnia, że chyba nawet wyglądam na kogoś, kto ma pojęcie o pojęciu 🙂 Co nie znaczy, że wykonuję to właściwie, cały czas jestem na etapie: „w porządku, aaaale…”

 

24.08.2017

Kolejny dzień ćwiczeń w domu senseja. Dość często zdarza się nam wspólnie oglądać filmy związane z jukendo lub tankendo, szczególnie, jeśli chodzi o kata. Dowiadujemy się, jak powinny wyglądać formy, na czym się skupić, czego szczególnie unikać – a potem chwytamy za mokuju i próbujemy to wszystko wcielić w życie… Dzisiaj również po raz pierwszy ćwiczyliśmy nie tylko formy, w których ścierają się osoby z mokuju czy tankenami, ale też te mieszane, gdzie mokuju staje naprzeciwko tankena. Największy problem z kata, szczególnie na początku, to spamiętanie wszystkich form, szczególnie w momencie, kiedy trzeba zmieniać strony w zależności od trzymanej broni. Pod koniec treningu udało się nam w miarę akceptowalnie wykonać wszystkie formy kata tankendo i tanken vs mokuju – zaledwie z kilkoma zawahaniami i niezbyt dyskretną komunikacją, gdy któreś z nas przypominało sobie, co należy właśnie zrobić (gedan! gedan!). Udało się nam też nie wyrządzić trwałych szkód w wystroju wnętrza, chociaż żyrandol musiał zostać chwilowo przeniesiony, wraz ze wszystkimi krzesłami – a spora liczba nagród z All Japan i innych zawodów skrzętnie zabezpieczona poza naszym zasięgiem.

Wieczorem zdecydowałam się przenieść na dach i potrenować nieco jukendo, głównie skupiając się na moich najczęstszych błędach, a także na poruszaniu się w kata (trzy kroki w przód, gedan, pięć kroków w tył, sprawdzenie stóp, rąk – i tak w kółko).

 

25.08.2017

Nowy dzień – nowe dojo. Nareszcie nieco więcej miejsca, by poćwiczyć tankendo kata. Nadal się mocno waham która forma następuje po której (czy to ja wywieram presję, czy czekam na atak przeciwnika?), ale jak tylko zacznę dobrze, reszta automatycznie przychodzi z niejaką łatwością. Bycie najmniejszym wśród nas nie pomaga, szczególnie przy chwytach, ale czego nie dowyglądam, to nadrobię motywacją.

Trening tradycyjnie już rozpoczął się od podstaw w jukendo – mamy tam jeszcze sporo do poprawy, później nadszedł czas na tankendo, które miesza mi w głowie, bo moje ciało nadal rozumuje zerojedynkowo: kiedy mam ruszyć naprzód, odpycham się prawą stopą – a nie. Może powinnam raczej zapisać się do klasy ze stretchingu naprzeciwko? Jednocześnie coraz bardziej lubię jukendo, zauroczenie przeistacza się w coś znacznie silniejszego – wraz z żądzą tego, by być lepszą, codziennie.

 

26.08.2017

Nieplanowany dzień wolny. Sen. Jedzenie. Klimatyzacja. Cudowne słowa…

 

To jest pierwsza część zapisków Klary, pełniącej rolę tłumacza i gościnnego autora w serwisie Jukendo World, która niedawno zaczęła trenować jukendo i zdecydowała się przyjechać do Japonii na trzy miesiące by zgłębić tajniki tej sztuki walki, wraz ze swoim partnerem Łukaszem.

Odpowiedź

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d bloggers like this: